Idę w świat i trwam
„Idę w świat i trwam” wystawa 35 prac Jacka Malczewskiego z kolekcji lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki.
Tytuł niesamowicie wymowny, który zwraca naszą uwagę na problem wojny. Przetrwa tylko to, co zostanie wywiezione z terenów strefy wojennej. Ona zbiera żniwo we wszystkim. Po niej tylko śmierć i zniszczenie.
Podpisuję się pod wypowiedzią dyrektor generalną UNESCO Audrey Azoulay „Mamy obowiązek chronić dziedzictwo kulturowe, będące świadectwem przeszłości, ale i nośnikiem pokoju dla przyszłości”.
Dlaczego ludzie, którzy doprowadzili do tej sytuacji dbają tylko o swój interes? Może nawet nie interes tylko chore ambicje.
Wracam do wystawy. Chylę czoła dla ekipy, która przygotowywała na szybko takie przedsięwzięcie.
Inscenizacja mnie zaskoczyła. Sama przez się, opowiedziała tragiczną historię walki o przetrwanie dziedzictwa kulturowego. Skrzynie do transportu, gąbka do zabezpieczania obrazów czy zapakowane dzieła owinięte papierem. Uwagę moją przykuł Chrystus w Emaus z 1909 roku, który leżał w skrzyni. Nie mogłam oderwać od niego wzroku.
Wśród zwiedzających widziałam ludzi przecierających oczy z łez. Emocje, które tam są tak namacalne, nie spotkałam nigdy na żadnej wystawie.
Sławetne słowa mistrza wypowiedziane do swoich uczniów, nabrały niesamowitego wydźwięku: „Malujcie tak, by Polska zmartwychwstała”.
Malczewski był wybitnym polskim artystą. Tworzył portrety oraz scenki z życia codziennego ludu. W pewnym momencie zafascynował się symbolizmem. Zaczął wplatać w swoje obrazy istoty mityczne i baśniowe, które dodały jego twórczości niesamowitego charakteru.
Ojciec Witkacego napisał o Malczewskim: „Jest to głęboki poeta i ogromny, do samego dna oryginalny talent malarski, złączeni w jednym człowieku. Niekiedy przychodzi żałować, że z tej głębokiej poezji, z tego bogactwa myśli i uczuć nie można znać nic więcej nad to, co z wielkim talentem, lecz zacieśnionymi środkami malarstwa, ukazują jego obrazy”
Sposób w jaki komunikował się za pomocą swojej sztuki, jest godne podziwu. Przeplatanie światów ukazuje ponadczasowość dzieła. Widać w nich zaangażowanie w problematykę cierpienia narodu oraz widoczne tęsknoty za wyzwoleniem kraju.
„To szamotanie się z samym sobą, to nieurzeczywistnienie własnych myśli, którym na zawadzie stoją nieudolności istoty ludzkiej, tę walkę z samym sobą, wziął za temat do swych przepięknych obrazów Jacek Malczewski. […] Zda się, że duszą tego artysty owładnęło jedno uczucie, jedna myśl do udręczenia nieznośna i napastliwa, przekonanie, że artysta nie jest w stanie wypowiedzieć się w zupełności, dać w widomej plastycznej formie, snów i widziadeł, które myśl jego nawiedzają.”
K. Daniłowicz-Strzelbicki, Z dziejów artysty „Wędrowiec” 1900 nr.25
W.