Sztuka Miłości “Nigdy nie kocha się za bardzo” | BazakBal | Nowy wymiar sztuki | 100% produkt polski
FACEBOOK

0

  • Brak produktów w koszyku.
  /  Sztuka Miłości “Nigdy nie kocha się za bardzo”

Miłość matki i córki ma w sobie potężną moc. Żadna inna nie jest w stanie się z nią równać.

fot. Ania & Angelika Samusionek


Zapraszamy do wywiadu z Anną i Angeliką Samusionek, które przeszły wspólną drogę, by dzisiaj móc w pełni pielęgnować swoją więź, która daje im szczęście, a nas inspiruje.
Razem z nimi odkrywamy sztukę ~ sztukę miłości

Co Waszym zdaniem jest najważniejsze w relacji matki i córki?

Ania: Chyba jak w każdej relacji szczerość i umiejętność wybaczania sobie nawzajem.

Angie: Zgodzę się, ale akceptacja też jest bardzo ważna.

Co najbardziej Was łączy?

Ania: Trudna przeszłość…wspólna wiara…wspólne nadzieje.

Angie:…nie da się ukryć, że przede wszystkim geny, wygrzewanie się na słońcu i… zamiłowanie do filmu.

fot. Ania & Angelika w kolekcji BazakBal – artysta Magdalena Głodek

Jakie cechy lubicie u siebie nawzajem najbardziej?

Ania: Nie wiem, co lubi u mnie moje dziecko, ale ja u Angie przede wszystkim to, że…dużo mówi…za jej otwartość na nowe…za odwagę.

Angie: Uwielbiam u mamy jej troskę, ciepło, opiekuńczość, to że zawsze chce jak najlepiej. Cenię, że żyje zgodnie z tym, co mówi.


 W jaki sposób najbardziej lubicie wspólnie spędzać czas?

Ania: Nie mamy chyba takiego jednego sztywnego sposobu na wspólny czas. To zresztą zmieniało się na przestrzeni lat. Ja – mówiąc szczerze – dziś najbardziej lubię po prostu wspólne pogaduchy przy dobrym jedzonku, w jakiejś miłej restauracji.

Angie: Wspólne spacery po lesie też zawsze sprzyjają pogaduchom.

W jakich momentach poczułyście się ze sobą najszczęśliwsze?

Ania: Zawsze powtarzam, że dzieci powinno sie hibernować w wieku 2,5 do 3 lat, bo dla mnie jako mamy był to najpiękniejszy czas. Ale tak na poważnie, to każda chwila, gdy mogę cieszyć się mniejszym lub większym sukcesem Angie., gdy dzieli się ze mną swoimi radościami czyni mnie szczęśliwą. Także sytuacje, kiedy mogłam jej pokazywać różne piękne zakątki świata, albo zarażać ją swoją pasją np.do jazdy konnej.

Angie: Gdy jestem dumna z mamy, a ona ze mnie. Kiedy dostałam się za pierwszym razem na wymarzone studia – możliwość dzielenia tego z mamą potęgowała moje szczęście.

Opowiedzcie nam o Waszym wielkim, wspólnym marzeniu.

Ania: Nie wiem czy to jest czas na wielkie wspólne marzenia, raczej na to by każda z nas kroczyła już swoją własną drogą… Choć biorąc pod uwagę kierunek studiów Angie związany z branżą filmową cudownie byłoby spotkać się kiedyś przy jakimś wspólnym projekcie. Poza tym wkraczam już w wiek, gdy zaczynam powoli marzyć o rozpieszczaniu wnusia lub wnuczki…

Angie: Ciężko mi stwierdzić, czy teraz to są wspólne marzenia, raczej każda cieszy się szczęściem drugiej. Chętnie popracowałabym z mamą przy filmie, ale też pokazała jej kiedyś swój dom, zaprosiła do swojego ogródka na kawę. 

Jesteście otwarte na sztukę.? Jaki ma ona wpływ na Wasze życie?

Ania: Nie jestem szczególnym znawcą sztuki ani historii, ale w darze otrzymałam wrażliwość, która jest otwarta na piękno i emocje wyrażane w twórczości. Wydaje mi się, że Angie sporo z tego przejęła.

Angie: …A wraz z tym historia sztuki nie jest moim ulubionym przedmiotem na studiach… Obie jesteśmy estetkami, wrażliwymi na piękno dookoła nas. Dzięki sztuce poznaję wspaniałych ludzi, takie prawdziwe artystyczne dusze.

Czym jest dla Was miłość?

Ania: Dla mnie miłość to treść życia. Mam wrażenie, że jestem nią wręcz przeładowana, więc muszę dzielić się nią intensywnie, aby mnie nie przytłoczyła.

Angie: Ja podchodzę do miłości raczej analitycznie, taka moja natura. Ale chyba nie ma piękniejszego obrazu miłości niż ta matki do dziecka, bez limitów, niewyczerpalna…

Jakie są Wasze największe pasje?

Ania: W moim przypadku to po prostu mój zawód, kocham grać, ale ostatnio to również reżyseria koncertów charytatywnych, w których odpowiadam niemal za wszystko – począwszy od wyboru artystów i przekonaniu ich do darmowego udziału, poprzez układ całego koncertu i poprowadzenie go. To bardzo stresująca pasja, ale dająca tyle satysfakcji, że już tęsknię za kolejnym wyzwaniem. Nie wiem czy to mieści się w kategorii pasji, ale uwielbiam również organizować obiady dla przyjaciół, często na kilkanaście osób, sporo pracy i zachodu, ale uszczęśliwia mnie widok ludzi rozmawiających przy stole, wymiana myśli, poglądów i uczuć. Poczucie wspólnoty, jakie nas łączy. W domu zostaje dobra energia, a każdy gość wychodzi rozpromieniony.

Angie: Wszystko co jest związane z artyzmem, kocham gotować i dowiadywać się nowych rzeczy na ten temat.

fot. Angelika w kolekcji BazakBal – artysta Natalia Koniuszy

Co Waszym zdaniem jest najtrudniejszego w relacji matki i córki?

Ania: Atawistyczna kobieca rywalizacja, której trzeba się po prostu wyzbyć.

Angie: Przestać wkurzać się na małe rzeczy i zaakceptować własne przestrzenie.


Co najbardziej cenicie w Waszej relacji? Co jest w niej najpiękniejsze?

Ania: To, że możemy być przed sobą szczere do bólu i mówić sobie o wszystkim. Nie ma tematów tabu.

Angie: Fakt, szczerość przede wszystkim. Cieszę się, że mama jest dla mnie niezawodnym wsparciem.


Spodobały Ci się projekty, które Ania i Angelika mają na sobie?